Drogeria Rossmann po raz kolejny zorganizowała bardzo popularną akcję promocyjną na kosmetyki kolorowe. Tym razem wprowadzono kilka zmian, które niewątpliwie miały swoje plusy i minusy. Jeśli jesteście ciekawi, co kupiłam na promocji, co o niej myślę i chcecie podzielić się swoją opinią na jej temat - zapraszam!
Zainteresowanie promocją zawsze było ogromne, w końcu kto nie chciałby zrobić zakupów o połowę taniej? Dodatkowo po założeniu karty klubu Rossmann przysługiwała promocja -55%, zamiast dotychczasowych 49%. W tym roku to, co działo się w drogeriach przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Akcja, która do tej pory była rozdzielona na trzy etapy i trwała dłużej została skrócona zaledwie do kilku dni.
Zainteresowanie promocją zawsze było ogromne, w końcu kto nie chciałby zrobić zakupów o połowę taniej? Dodatkowo po założeniu karty klubu Rossmann przysługiwała promocja -55%, zamiast dotychczasowych 49%. W tym roku to, co działo się w drogeriach przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Akcja, która do tej pory była rozdzielona na trzy etapy i trwała dłużej została skrócona zaledwie do kilku dni.
Z pewnością spowodowało to, że ścisk w drogeriach był ogromny i już przed otwarciem pod drzwiami ustawiały się kolejki. Później następował tylko dramatyczny sprint w stronę kolorówki. Całe szczęście, że zakupów nie musiałam robić osobiście. Z jednej strony bardzo wygodna była jedna wyprawa do drogerii dająca możliwość kupienia od razu wszystkiego, ale... no właśnie, żeby zrobić jakiekolwiek sensowne zakupy trzeba było wybrać się rano. Już po południu nie było na to szans, a kiedy po pracy zajrzałam, żeby sprawdzić jak wygląda sytuacja, zawróciłam w drzwiach. Kobiety przepychały się i wyrywały sobie kosmetyki, a do szaf zupełnie nie dało się dojść. Najgorsze jednak było to, że spora część z nich nic nie kupowała, a jedynie otwierała pełnowartościowe produkty (grrr!) i robiła sztuczny tłok.
Rozczarowały mnie również dostawy w trakcie promocji. Liczyłam na to, że jeśli czegoś nie udało mi się dostać w pierwszych dniach, to magazyny uzupełnią to w kolejnych. Niestety najczęściej dostępność kosmetyków pozostała bez zmian przez cały okres trwania promocji. Ostatecznie nie udało mi się znaleźć jedynie pudru ryżowego z Wibo, który zniknął z półek w pierwszej kolejności, więc i tak mogę zaliczyć zakupy do udanych. Teraz czas wreszcie na moje "zdobycze", jeśli jesteście ciekawe, to zapraszam do czytania.
Rozczarowały mnie również dostawy w trakcie promocji. Liczyłam na to, że jeśli czegoś nie udało mi się dostać w pierwszych dniach, to magazyny uzupełnią to w kolejnych. Niestety najczęściej dostępność kosmetyków pozostała bez zmian przez cały okres trwania promocji. Ostatecznie nie udało mi się znaleźć jedynie pudru ryżowego z Wibo, który zniknął z półek w pierwszej kolejności, więc i tak mogę zaliczyć zakupy do udanych. Teraz czas wreszcie na moje "zdobycze", jeśli jesteście ciekawe, to zapraszam do czytania.
W tym roku priorytetem było dla mnie kupienie dwóch nowych produktów, których nie stosowałam do tej pory. Niestety kosmetyki Ireny Eris nie są dostępne w każdym Rossmann'ie, więc wcześniej zrobiłam rozeznanie i dopasowałam kolory. Zdecydowałam się na mocno polecany podkład w wersji rozświetlającej Dr Irena Eris Provoke Radiance Fluid. Wybrałam najjaśniejszy odcień 105 Light Beige, który ma średni stopień krycia, a na skórze wygląda bardzo lekko i naturalnie. Wahałam się między wersją matującą i rozświetlającą, ale ostatecznie wybrałam tę drugą. Mat wyglądał trochę zbyt płasko, a ja w ostatnim czasie pokochałam świeże wykończenie.
Do mojego koszyka trafił również puder sypki Dr Irena Eris Provoke Illuminating Loose Powder. Zachwyca przede wszystkim bardzo ekskluzywnym opakowaniem z lusterkiem oraz dołączonym niesamowicie miękkim puszkiem. Jest chwalony za bardzo drobne zmielenie i piękny efekt wygładzonej skóry. Nie tylko ja miałam na niego ochotę, bo moje opakowanie było ostatnim na półce.
Kupiłam też nowość czyli żelowo-perłową bazę pod makijaż Bielenda Make-Up Academie Pearl Base. To wersja nawilżająca i poprawiająca koloryt skóry. Produkt z pewnością intryguje wyglądem - kapsułki zawieszone w żelu, które dozownik rozbija i zmienia w bazę. Testowałam ją już kilka razy i mogę powiedzieć, że jest ciekawa. Po nałożeniu minimalnie się lepi, ale szybko się wchłania i faktycznie rozświetla skórę. Na pewno wkrótce napiszę o niej więcej.
Koniecznością było uzupełnienie zapasów ulubionego eyelinera Eveline, bo poprzedni zużyłam do zera i już zaczynałam odwracać opakowanie na drugą stronę ;) Tym razem oprócz klasycznej czerni wzięłam również niebieski, który w kolorze przypomina jasny atrament. Przepięknie podkreśla brązową tęczówkę!
Spora część zakupów była uzupełnieniem zapasów, a dopiero przy okazji trafiały do niego nowe produkty. Wiedziałam, że w koszyku musi się znaleźć kredka do ust Miss Sporty Mini-Me Lip Liner, którą uwielbiam. Kolor to oczywiście 010 Toffee - przepiękny odcień brązu, który pasuje do wielu nudziakowych pomadek.
Ponieważ promocja obejmowała również produkty do paznokci nie mogło zabraknąć serum do paznokci Evree Max Repair, którego używam od dawna na przemian z olejkiem Cztery Pory Roku. Przy okazji moją uwagę zwróciło masło do skórek i paznokci Cztery Pory Roku. Skład z witaminą E i masłem Shea wydaje się być bardzo obiecujący, a ja bardzo lubię testować takie nowości.
Zaplanowałam, że nie będę kupować żadnych tuszy do rzęs oraz pomadek, ale tym ostatnim zupełnie nie potrafiłam się oprzeć. Tak się jakoś złożyło, że do koszyka wpadła same matowe produkty - Lovely Extra Lasting nr 1, która jest mocna i może wysuszać usta, ale jednocześnie jest niesłychanie trwała. To całkowity total matt. Drugim produktem jest Lovely K'Lips w odcieniu Milky Brown, której szukałam w kilkunastu Rossmann'ach. Zdecydowanie mi się to opłaciło, bo odkąd ją kupiłam jest moim ulubieńcem i sięgam po nią najczęściej. To zdecydowanie mój kolor - odcień ciemnego brązu, który wygląda intrygująco, ale nie trupio.
Ostatni produkt do ust to matowa pomadka w płynie Eveline Long Lasting Velvet Matt w kolorze Cashmere Pink 413. Pachnie gumą owocową, a jej formuła jest najlżejsza z wszystkich trzech, to coś na pograniczu matu i satyny. Łączy w sobie odcienie różu i koralu.
Moim pewniakiem w koszyku był korektor kryjący niedoskonałości cery L'oreal True Match o numerze 1 Ivory. Używam go już długi czas i jest to dla mnie najlepszy tani drogeryjny korektor. Idealnie łączy się z podkładami, ładnie rozświetla strefę pod oczami i jest wydajny. To moje kolejne opakowanie i za każdym razem do niego wracam.
Na koniec tej długiej listy został rozświetlacz Lovely Gold Highliter w ciepłym odcieniu. Na pewno zrobię dla Was jego porównanie z pozostałymi produktami tego typu. Jakoś nie ciągnęło mnie nigdy w stronę zimnych rozświetlaczy. Wyglądam w nich bardzo nienaturalnie i nie potrafię do niczego dopasować.
Do mojego koszyka trafił również puder sypki Dr Irena Eris Provoke Illuminating Loose Powder. Zachwyca przede wszystkim bardzo ekskluzywnym opakowaniem z lusterkiem oraz dołączonym niesamowicie miękkim puszkiem. Jest chwalony za bardzo drobne zmielenie i piękny efekt wygładzonej skóry. Nie tylko ja miałam na niego ochotę, bo moje opakowanie było ostatnim na półce.
Kupiłam też nowość czyli żelowo-perłową bazę pod makijaż Bielenda Make-Up Academie Pearl Base. To wersja nawilżająca i poprawiająca koloryt skóry. Produkt z pewnością intryguje wyglądem - kapsułki zawieszone w żelu, które dozownik rozbija i zmienia w bazę. Testowałam ją już kilka razy i mogę powiedzieć, że jest ciekawa. Po nałożeniu minimalnie się lepi, ale szybko się wchłania i faktycznie rozświetla skórę. Na pewno wkrótce napiszę o niej więcej.
Koniecznością było uzupełnienie zapasów ulubionego eyelinera Eveline, bo poprzedni zużyłam do zera i już zaczynałam odwracać opakowanie na drugą stronę ;) Tym razem oprócz klasycznej czerni wzięłam również niebieski, który w kolorze przypomina jasny atrament. Przepięknie podkreśla brązową tęczówkę!
Spora część zakupów była uzupełnieniem zapasów, a dopiero przy okazji trafiały do niego nowe produkty. Wiedziałam, że w koszyku musi się znaleźć kredka do ust Miss Sporty Mini-Me Lip Liner, którą uwielbiam. Kolor to oczywiście 010 Toffee - przepiękny odcień brązu, który pasuje do wielu nudziakowych pomadek.
Ponieważ promocja obejmowała również produkty do paznokci nie mogło zabraknąć serum do paznokci Evree Max Repair, którego używam od dawna na przemian z olejkiem Cztery Pory Roku. Przy okazji moją uwagę zwróciło masło do skórek i paznokci Cztery Pory Roku. Skład z witaminą E i masłem Shea wydaje się być bardzo obiecujący, a ja bardzo lubię testować takie nowości.
Zaplanowałam, że nie będę kupować żadnych tuszy do rzęs oraz pomadek, ale tym ostatnim zupełnie nie potrafiłam się oprzeć. Tak się jakoś złożyło, że do koszyka wpadła same matowe produkty - Lovely Extra Lasting nr 1, która jest mocna i może wysuszać usta, ale jednocześnie jest niesłychanie trwała. To całkowity total matt. Drugim produktem jest Lovely K'Lips w odcieniu Milky Brown, której szukałam w kilkunastu Rossmann'ach. Zdecydowanie mi się to opłaciło, bo odkąd ją kupiłam jest moim ulubieńcem i sięgam po nią najczęściej. To zdecydowanie mój kolor - odcień ciemnego brązu, który wygląda intrygująco, ale nie trupio.
Ostatni produkt do ust to matowa pomadka w płynie Eveline Long Lasting Velvet Matt w kolorze Cashmere Pink 413. Pachnie gumą owocową, a jej formuła jest najlżejsza z wszystkich trzech, to coś na pograniczu matu i satyny. Łączy w sobie odcienie różu i koralu.
Od lewej: Lovely Extra Lasting nr 1 / Eveline Long Lasting Velvet Matt 413 / Lovely K'Lips 3
Moim pewniakiem w koszyku był korektor kryjący niedoskonałości cery L'oreal True Match o numerze 1 Ivory. Używam go już długi czas i jest to dla mnie najlepszy tani drogeryjny korektor. Idealnie łączy się z podkładami, ładnie rozświetla strefę pod oczami i jest wydajny. To moje kolejne opakowanie i za każdym razem do niego wracam.
Na koniec tej długiej listy został rozświetlacz Lovely Gold Highliter w ciepłym odcieniu. Na pewno zrobię dla Was jego porównanie z pozostałymi produktami tego typu. Jakoś nie ciągnęło mnie nigdy w stronę zimnych rozświetlaczy. Wyglądam w nich bardzo nienaturalnie i nie potrafię do niczego dopasować.
Na blogu pojawiło się już kilka wpisów o tym, co warto kupić podczas obniżek w Rossmann'ie, więc dla zainteresowanych podrzucam linki:
◊ PROMOCJA ROSSMANN - 49%: NAJLEPSZE PRODUKTY DO MAKIJAŻU TWARZY
◊ PROMOCJA ROSSMANN - 49%: PRODUKTY DO MAKIJAŻU OCZU
◊ PROMOCJA ROSSMANN -49%: NAJLEPSZE PRODUKTY DO UST I PAZNOKCI
◊ PODSUMOWANIE: CO KUPIŁAM NA PROMOCJI -49% W ROSSMANN'IE?
◊ ROSSMANN PROMOCJA -49%: CO WARTO KUPIĆ?
***
Jak Wasze zdobycze i wrażenia z promocji? Dajcie znać! :)
Obserwujcie mnie na INSTAGRAMIE @marie_velte
U mnie też K'Lips w nowościach, ale nr 5 :)
OdpowiedzUsuńJa tak ją polubiłam, że teraz myślę, że mogłam wybrać więcej kolorów :)
UsuńPrzyjemne zakupy :) Ja wybrałam stałe, sprawdzone kosmetyki z Wibo :) Niedługo kolejna promocja i na pewno skorzystam :)
OdpowiedzUsuńSzafa Wibo u mnie w Rossmann'ie cieszyła się dużą popularnością, mają coraz więcej naprawdę dobrych produktów :)
UsuńŻałuję, że w moim Rossku nie ma produktów Eris ;) K'Lips również bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńZ tą dostępnością to faktycznie jest spory minus, ale myślę, że warto poszukać :)
UsuńZ chęcią wypróbowałabym kosmetyków Eris
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, bo to jednak wyższa półka :)
UsuńFajniutkie zakupy poczyniłaś ! ;) Ja nie skusiłam się kompletnie na nic ! :D hihi trzymam się w postanowieniu nie kupowania kosmetyków ;D
OdpowiedzUsuńŁał, to gratuluję! Nie wiem czy mnie udałoby się ni kupić zupełnie nic, ale i tak jestem z siebie dumna, bo kupiłam w większości to, co miałam na liście i nie szalałam za bardzo ;)
UsuńJa kupiłam tylko bronzer z lovely :)
OdpowiedzUsuńNie używałam go i podziwiam wstrzemięźliwość ;)
UsuńŚwietne zakupy, też mam ten puder i podkład serii Provoke, są cudowne :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że udało mi się go złapać :) Dzięki za opinię!
UsuńBardzo jestem ciekawa tej bazy kusi mnie już od dłuższego czasu, czekam na jej recenzje ;p
OdpowiedzUsuńPostaram się zatem jak najsprawniej ją przetestować :)
UsuńLubię puder z Eris i ten rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńW weekend mam zamiar na spokojnie go użyć i sprawdzę jak działa :)
UsuńDoskonale zakupy, nie wiedzialam ze marka Dr. Irena Eris jest w Rossmannie. Koniecznie sprawdze przy okazji pobytu w PL. Dziekuje za odwiedziny i zostaje w obserwowanych, malo jest ciekawych blogow urodowych, a Twoj mi sie bardzo podoba :*
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miły komentarz! Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Kosmetyki Eris są w większych Rossmann'ach, ale warto poszukać :)
Usuńmyślę, że z podkładu od Eris będziesz zadowolona :) mi się udało nic nie kupić miałam silną wolę :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, podziwiam :) Ja nawet trzymałam się listy zakupów, więc też jestem z siebie zadowolona :)
UsuńSame świetne produkty - puder z dr Irena eris wygląda szczególnie kusząco
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie tak dobry jak jest śliczny :)
UsuńNa promocji nie kupiłam zbyt wiele, Eris mnie ciekawiło ale bałam sie efektu i ostatecznie nie kupiłam, może kolejnym razem ;)
OdpowiedzUsuńPolecam sprawdzić sobie wcześniej na testerach. Zaletą szafy Eris jest to, że zazwyczaj są wszystkie testery i można sobie na spokojnie wybrać wszystko wcześniej :)
Usuń