czwartek, 9 listopada 2017

DROGERYJNE NOWOŚCI W MOJEJ KOSMETYCZCE - PROMOCJA ROSSMANN

Która z nas nie lubi zakupów kosmetycznych? Szczególnie takich, które pozwalają na złapanie produktów w okazyjnej cenie? Dziś pokażę Wam, co znalazło się w moim koszyku przy okazji tegorocznej akcji promocyjnej w Rossmann'ie. W tym roku postawiłam przede wszystkim na nowości oraz kilka produktów, których nie miałam szczęścia upolować poprzednio. Zapraszam!


Zdecydowanie najwięcej czasu spędziłam przed szafą siostrzanych marek Lovely i Wibo. Obie za każdym razem pozytywnie mnie zaskakują pojawiającymi się nowościami. Po raz pierwszy udało mi się upolować absolutne hity czyli pudry. Rozglądałam się za nimi od dnia premiery, ale praktycznie zawsze znikały z szaf jako pierwsze. Puder ryżowy ma właściwości matująco - utrwalające, z kolei puder bananowy to ultralekki półtransparentny produkt. Oba są przeznaczone do każdego typu cery. Do tej pory zużyłam kilka opakowań półtransparentnego pudru matującego Fixing powder, który jest moim ulubieńcem, a podobno te dwa są od niego jeszcze lepsze!

Kolejnym pewniakiem na mojej liście zakupowej była koloryzująca wodoodporna pomada do brwi. Zdecydowałam się na odcień dark brown, ale przyznam, że nie sądziłam, że będzie tak mocno napigmentowana i ciemna. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się ją okiełznać, bo do tej pory używałam cienia i jeszcze nie do końca mam wyczucie co i jak. W opakowaniu znajduje się również dwustronny aplikator z pędzelkiem i spiralką. Niestety pędzelek jest dość mocno postrzępiony i chyba będę musiała go wyrównać przed pierwszą aplikacją ;)

Nowością jest dla mnie utrwalacz do makijażu Fixing spray czyli niewidoczna mgiełka, która zabezpieczy makijaż przed ścieraniem i rozmazywaniem. Bardzo spodobała mi się poręczna i prosta buteleczka, znacie ją?


W szafie Lovely wiedziałam, że ponownie będę chciała upolować zestawy płynnych pomadek K'lips, które mają znakomitą trwałość. Do koloru Milky brown dołączył jaśniejszy odcień Candy shop. Sądząc po pustych półkach, szukało go wiele z Was. W zestawach oprócz pomadki mamy konturówkę w idealnie dopasowanym odcieniu, co pozwala na perfekcyjnie wyrysować kształt ust. Dla mnie to świetny produkt za naprawdę niską cenę. Jedynym minusem może być (jak na razie) dość uboga paleta kolorów.

Myślę, że marka może wyspecjalizować się w kosmetykach do ust, ponieważ wprowadziła kolejny ciekawy produkt. Pomadkę do ust do makijażu ombre w formie wygodnych dwustronnie wykręcanych kredek. Mój kolor to numer 1 i jestem bardzo ciekawa czy będzie charakteryzować się komfortem noszenia oraz trwałością innych produktów marki. Tak naprawdę to produkt typu 2w1, ponieważ w ciemniejszym kolorze mamy kredkę do ust, a w jaśniejszym pomadkę wypełniającą.

W serii ombre znajdziemy również produkty do makijażu twarzy. Ja zdecydowałam się na produkt, do którego mam największą słabość czyli matowy bronzer. Jestem bardzo ciekawa jak będzie się zachowywał na twarzy, ponieważ w opakowaniu wygląda na dość jasny i minimalnie pomarańczowy.

Jako ostatnie do koszyka wrzuciłam opakowanie ze sztucznymi kępkami rzęs w 3 długościach. Pisałam Wam już, że próbowałam swoich sił w przyklejaniu całych rzęs, ale niestety wciąż mam do tego dwie lewe ręce ;) Mam nadzieję, że kępki będą przyjemniejsze w obsłudze i pójdzie mi lepiej.



Rozchwytywaną nowością marki Maybelline jest nowy korektor Instant Anti-Age The Eraser Eye, który w sieci już zyskał przydomek "korektoraobardzodługiejnazwie" ;) Wybrałam najjaśniejszy odcień - light, który, co zupełnie nie dziwi, najszybciej znikał z szaf. Największą furorę zrobił na zagranicznym youtube i kiedy pojawił się w Polce praktycznie od razu został wykupiony.

Jak widzicie, w koszyku znalazł się kolejny puder - Master fix, który ma zapewnić idealnie matowe i gładkie wykończenie. Przyznam, że bardzo ciężko było go złapać, bo chyba wszyscy oglądają kanał Maxineczki, która polecała go w jednym ze swoich filmów ;)

Ostatni produkt Maybelline to znów 2w1, kredka do brwi z pudrem utrwalającym w kolorze dark brown. Mam zamiar nieco okiełznać swoje grube i gęste brwi, a zależy mi na naturalnym wyglądzie. Jeśli nie będę zadowolona z wosku Wibo, to może sprawdzi się kredka? A może będą podwójni ulubieńcy? Zobaczymy.


Jak zwykle podczas takich promocji w moim koszyku nie mogło zabraknąć kredek do oczu, które zużywam w ilościach hurtowych. Najlepsze ze wszystkich testowanych przeze mnie kredek (a trochę już tego było) ma Rimmel, a moja ulubiona seria to Exaggerate. Kredki są wodoodporne, bardzo trwałe, miękkie i napigmentowane, a do tego z drugiej strony mają wygodną gąbeczkę do rozcierania oraz temperówkę. Wybrane przeze mnie kolory to sprawdzony 212 Rich brown na górną powiekę oraz 213 In the nude na linię wodną oka.



W promocji był również balsam do ust Eos, którego jestem ciekawa ze względu na sprzeczne opinie. Jedni bardzo go chwalą i wprost nie mogą się bez niego obyć, a inni narzekają na brak nawilżenia i praktycznie zerowe działanie. Moje jajeczko to wersja wanilia z miętą, a skład z dużą ilością naturalnych olejków zapowiada się bardzo obiecująco.


***
A Wy co upolowałyście na promocji? Było szaleństwo czy zakupy z listą?
A może tym razem odpuściłyście?
Dajcie znać w komentarzach ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

_________________________________________________

Masz do mnie jakiekolwiek pytanie?
Zadaj je proszę pod najnowszym wpisem.
Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! ♡


Wszystkie komentarze zawierające autopromocję lub linki
reklamowe nie będą publikowane. Szanujmy siebie nawzajem!
__________________________________________________


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...