Dziś przychodzę do Was z krótkim, ale jakże ważny postem, w którym głównym bohaterem będzie... wazelina! Przyznam szczerze, że nie wiem jak to się stało, że do tej pory jeszcze nie pojawiła się na blogu, bo używam jej praktycznie codziennie, a jej zastosowanie niesamowicie wszechstronne, o czym możecie przekonać się czytając dalej. Właśnie teraz wazelina ma swoje pięć minut - zapraszam!


CZYM WŁAŚCIWIE JEST WAZELINA?
Mówiąc najprościej wazelina to mieszanina rozmaitych rodzajów parafiny o różnych stanach skupienia. W wyniku tej mieszanki otrzymujemy mazistą niewysychającą substancję, od koloru białego po żółty. Nazwa pochodzi od marki Vaseline i upowszechniła się do tego stopnia, że obecnie określamy nią wszystkie produkty tego typu (coś jak adidasy :) ). W
środowisku kosmetycznym najczęściej spotykamy się z dwoma rodzajami
wazeliny - białą i kosmetyczną. Oprócz nich występują również wazelina
żółta i techniczna. Po oczyszczeniu wazeliny żółtej otrzymujemy białą, a
po dodaniu do niej barwników i substancji zapachowych - kosmetyczną.

DO CZEGO STOSOWAĆ WAZELINĘ?
W pewnym momencie sezonu zimowego miałam ogromny problem z przesuszającymi się ustami. Nie pomagało regularne smarowanie balsamami, które nosiłam poupychane w kieszeniach płaszczy i torebkach. Moje usta były w tak złym stanie, że żaden kosmetyk nie dawał sobie z nimi rady. Właśnie wtedy wazelinę poleciła mi @agata_lucy (koniecznie zajrzyjcie, jej instagram, to prawdziwe źródło inspiracji). I stał się cud! Wystarczyło kilka dni, skóra wróciła do normy i od tej pory już się z nią nie rozstałam. Teraz nie są mi straszne żadne matowe i wysuszające pomadki, bo przez całą noc regeneruję usta pod grubą warstwą wazeliny. Ten produkt w podobnie ekspresowym tempie poradził sobie z moją suchą skórą na łokciach i piętach, a w ostatnim czasie cudownie nawilżył skórki wokół paznokci.

Kolejny wazelina uratowała mnie kiedy stojąc przed lustrem w pełnym
makijażu zauważyłam, że nie mam ani kropelki płynu do demakijażu.
Wystarczyło nałożyć odrobinę na płatek kosmetyczny i praktycznie bez
problemu zmyłam całość, łącznie z wodoodpornym tuszem. Kilka dni później za jej pomocą uciszyłam skrzypiące zawiasy w drzwiach od łazienki i idealnie zabezpieczył wysuszoną skórę kozaków, którym nie pomagało regularne czyszczenie i pastowanie. Wazelina jest również znakomitym zamiennikiem odżywki do rzęs lub brwi - wzmacnia je i nabłyszcza. Ja niestety nie przepadam za uczuciem "tłustych powiek", dlatego ten patent stosuję rzadziej, ale efekt jest naprawdę widoczny.

Wazelina znajdzie zastosowanie również latem - spierzchnięte usta,
wysuszone końcówki włosów czy oparzenia to problemy, z którymi
znakomicie sobie radzi. Tak naprawdę możliwości są nieograniczone, ponieważ jest to produkt o
bardzo szerokiej gamie działania, warto mieć ją w swojej kosmetyczce nawet jeśli
nasza skóra nie toleruje jej przy tradycyjnym stosowaniu.
______________________________
Czy w Waszych kosmetyczkach jest miejsce na wazelinę?
A może macie swój własny sposób na jej wykorzystanie?
Piszcie o wszystkim w komentarzach :)
Chcesz być na bieżąco? Zajrzyj na mój @instagram!