środa, 4 października 2017

JEDNORAZOWE MASZYNKI DAMSKIE I MĘSKIE: KTÓRE SĄ LEPSZE?

Pewnie nie jedna z Was zadawała już sobie to pytanie. Czym właściwie się różnią? Ceną? Ostrością? Liczbą ostrzy? Jedno jest pewne - kolorem ;) Mnie osobiście trochę męczyły wszechobecne odcienie różu i fioletu, które nijak do niczego nie pasują. Być może, właśnie dlatego, sięgnęłam po męskie nożyki i... no właśnie, czy zauważyłam różnicę? Zapraszam Was na bardzo krótki i treściwy post ;)


Na początek chciałabym Wam wyjaśnić, dlaczego mimo tylu innych dostępnych opcji wciąż sięgam po maszynki jednorazowe. Przede wszystkim jest to sposób najszybszy i nie wymagający żadnego wcześniejszego przygotowania. Owszem, zastanawiam się nad trwalszą depilacją laserową, ale na razie ten zabieg wciąż znajduje się na mojej liście "to do".
 

Zacznę od maszynki, która sprawdziła się u mnie najgorzej. To typowa damska maszynka marki Isana, którą wybrałam jako jedną z najtańszych opcji do tego testu. Posiada dwa ostrza i, przede wszystkim, jest bardzo lekka. Niestety już po pierwszym użyciu zauważyłam, że skóra była po niej wyraźnie podrażniona i bardzo łatwo było się nią zaciąć. Nie pomagał nawet mój ulubiony żel do golenia, paradoksalnie, również marki Isana. Nawet przy nowej maszynce, praktycznie od razu miałam wrażenie, że jej ostrza są już stępione. Całą sytuację z niemałym trudem ratowałam balsamem po goleniu Nivea Men Sensitive. Próbowałam jej kilkukrotnie, ale za każdym razem sytuacja się powtarzała, a wręcz pogarszała. Na pewno w życiu nie użyłabym jej do golenia okolic bikini. W tym wypadku nazwa "jednorazowa" naprawdę oznacza, że powinniśmy zastosować ją maksymalnie raz. Mimo bardzo niskiej ceny, na pewno nie sięgnę po nią ponownie.



Na drugim miejscu uplasowała się kolejna maszynka przeznaczona dla kobiet, tym razem marki Wilkinson Sword Extra 3 Beauty o trzech ostrzach i aloesowej powłoce ochronnej. W dłoni leży zdecydowanie wygodniej od swojej poprzedniczki i jest wyraźnie ostrzejsza. Goli dokładniej i nie podrażnia skóry, a plastik, z którego jest wykonana jest całkiem dobrej jakości. Niestety zdarzało mi się nią zaciąć i nie była to w tym wypadku wina felernego egzemplarza. Zapytam też, wyłącznie dla zasady, no dlaczego musi być różowa? ;)



Jak możecie się już domyślić cały test zwyciężyła jednak męska jednorazówka. Testowany przeze mnie Wilkinson Sword Xtreme3 Ultimate Plus, zdecydowanie przebił jakością i działaniem pozostałe maszynki. Po pierwsze jest najlepiej i najstaranniej wykonana, posiada trzy ostrza, a do tego ruchomą główkę. Jest dość spora i gruba, wyraźnie dostosowana do męskiej dłoni, ale dla mnie to ogromny atut. Idealnie leży w ręce, a dzięki gumie na trzonku, nie wyślizguje się i jest znakomicie wyprofilowana. Samo golenie nią jest najłatwiejsze, najskuteczniejsze i najszybsze. Nie podrażnia skóry, ani razu się nią nie zacięłam, a bez problemu usuwa nawet najdrobniejsze oraz najkrótsze włoski. Używam jej do do nóg, pach, a także okolic bikini. To zdecydowanie mój numer jeden, w Rossmannie dostaniecie ją za około 5 złotych.



***
Używacie jednorazowych maszynek do golenia? A może wolicie inne metody depilacji?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

_________________________________________________

Masz do mnie jakiekolwiek pytanie?
Zadaj je proszę pod najnowszym wpisem.
Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! ♡


Wszystkie komentarze zawierające autopromocję lub linki
reklamowe nie będą publikowane. Szanujmy siebie nawzajem!
__________________________________________________